Oficjalna strona największego europejskiego producenta gadżetów erotycznych.
Wpisz czego szukasz…

Możesz pokochać swoje ciało

Wywiad z Pauliną Kulikowską, nauczycielką yogi, o świadomej pracy nad ciałem i miłości do siebie.

Anna Moderska: Powiedz, czym się zajmujesz?

Paulina Kulikowska, Yoga of Love: Zajmuję się świadomą pracą z ciałem i psychiką, uczę jogi i pracuję rozwojowo z ludźmi. Joga, której uczę opiera się na pracy z energią seksualną.

AM: Czy można powiedzieć, że Twoja praca to jednocześnie Twoja pasją?

PK: Tak, zdecydowanie.

AM: Opowiedz mi o tym, jak odkrywałaś jogę.

PK: Byłam w Kolumbii przez jakiś czas i po powrocie stamtąd okazało się, że bardzo przytyłam (w ciągu 3 miesięcy 14 kilo) – a to był tylko czubek góry lodowej. Mój okres zatrzymał się na kilka miesięcy, ciało kompletnie zwariowało, nie miałam nad nim żadnej kontroli. TRAGICZNIE się z tym czułam, szukałam przyczyn tego stanu rzeczy, jednocześnie próbując różnych form ruchu, diet – nic nie działało. Czułam się tylko gorzej. Aż któregoś dnia trafiłam na jogę i była to miłość od pierwszego wejrzenia. Mniej więcej w tym samym czasie okazało się, że miałam guza na przysadce mózgowej i kompletny rozjazd hormonalny – teraz już wiem, że dużym czynnikiem w tym był stres. Dlatego też tak dobrze joga na mnie działała. Jakiś czas uczęszczałam na zajęcia Jogi Iyengara – już wtedy wiedziałam, że kiedyś będę uczyć, tylko nie wiedziałam czego. Przy okazji swojej pracy dziennikarskiej trafiłam na weekend otwarty z Jogą Kundalini i to był kompletny odlot. Tak mi „kliknęło”, że poczułam, że praca z kundalini to jest moja ścieżka – w sumie nic dziwnego, bo reguluje układ hormonalny, a tego mi było trzeba. W bardzo szybkim czasie wróciłam do równowagi hormonalnej i wagowej i zaraz potem zaczęłam uczyć.

Mówię tutaj tylko o aspekcie fizycznym, ale na równi z nimi przechodziłam procesy psychologiczne, uznawania siebie, swojej kobiecości, bardzo świadomego budowania zdrowych relacji, uczenia się prawdziwej intymności.

AM: Można by powiedzieć, że się zakochałaś w tym całym ciałem…

PK: Na sto procent się zakochałam. Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy z tego, co to za instrument niesamowity. Totalnie niedoceniany w naszym świecie.

AM: Czyli przez jogę nawiązałaś relację z własnym ciałem – czym jest ciało dla Ciebie?

PK: Przede wszystkim jest moim domem, ogromnym źródłem samoświadomości, narzędziem rozwoju i doświadczania miłości. Nie chcę, żeby to brzmiało górnolotnie, ale tak właśnie jest. Nie da się tego opisać, wdzięczności jaką czuję do mojego ciała i jak cudowne jest to narzędzie – gdy da mu się odrobinę, ono odpłaca się po trzykroć.

AM: To, co mówisz budzi we mnie dużo emocji, myślę, że każda osoba (nie tylko kobiety) zasługuje na to, żeby tak odbierać własne ciało. Nie zawsze się tak układa. Czy ty sama, pomimo tak dobrej relacji z ciałem, miewasz chwile słabości? Czego dotyczą, jeśli tak?

PK: O tak! Wiadomo, każdy ma lepsze i gorsze momenty. U mnie praktyka jest też koniecznością w pewien sposób, bo utrzymuje mnie w dobrym stanie psychofizycznym. Ale gdy mam gorsze dni, słabszą organizację czasu to leci mi niestety zwykle w jedzenie – kocham cukier. To z takich słabości w dbaniu o siebie. A z takich psychologicznych – bywa, że patrzę w lustro i myślę, że lepiej by było żeby nikt mnie nie widział.

AM: Czyli to nie jest tak bajkowo – realnie są lepsze i gorsze chwile – po prostu chwile słabości nie okreslają Twojego całego funkcjonowania i stosunku do siebie. Czy to kwestia motywacji? Potrzeby wewnętrznej?

PK: Wiadomo, że życie trwa. Dostrzegam bardzo dużą różnicę w stosunku do swojego ciała kiedyś, a teraz. Nawet gdy mam takie chwile, w których pojawiają mi się odrzucające myśli, to po prostu mam do nich więcej dystansu, nie utożsamiam się z nimi. To kwestia higieny mentalnej. Trochę można to porównać do tego, że jak wiesz jak super się czujesz w czystych włosach, to po prostu dbasz o higienę.

AM: To bardzo ciekawe, co mówisz. Mieć chwile słabości, ale jednocześnie nie utożsamiać się ze złymi myślami . Ale pogadajmy o tym dbaniu o siebie. Czy oprócz jogi/praktyki w jakiś inny sposób troszczysz się o ciało?

PK: Tak. Zdrowe jedzenie, suplementacja, dużo wody, sen i różnicowanie form ruchu – oprócz jogi pływam, jeżdżę rowerem, tańczę. Z jedzeniem miałam najdłużej problem, bo ze względu na nietolerancje pokarmowe ciało słabo reagowało, ale już to ogarnęłam i teraz próbuję postu przerywanego i jestem zachwycona tym, jak się czuję. Poza tym, mam swoje poranne i wieczorne rytuały. Chodzę też na masaże. Ostatnie lata nauczyły mnie dbać o siebie.

AM: Jak nauczyć się dbać o siebie? Dla wielu osób to bardzo trudne zadanie.

PK: Metodą małych kroków, słuchać swojego ciała i każdego dnia dokonywać małych, zdrowych wyborów. Bo to te małe wybory dają makroefekty w postaci dobrego samopoczucia.

AM: Zrobiłaś we współpracy z Fun Factory świetny film edukacyjny z ćwiczeniami z kubeczkiem menstruacyjnym. Wiele kobiet, które używają kubeczków mówią o szczególnie istotnej relacji z własną kobiecością. Czy w jakiś szczególny sposób kobiecość wyodbrębnia się w tym całym procesie ? Zwłaszcza jak mówimy o jodze kundalini – jodze energii seksualnej..

PK: To jest bardzo ciekawe pytanie – nie wiem tylko czy bym nazwała to wyodrębnianiem się kobiecości, bardziej jej odkrywaniem i uznawaniem – kobiecość jest twórcza i płodna a, w naszym ciele odpowiedzialne za to jest łono i nasz układ rozrodczy. Zwykle utożsamiamy to z prokreacją, lecz w procesie uznania swojej seksualności odkrywamy, jak głęboka i mocna jest nasza moc twórcza. Żeby nauczyć się z nią pracować, trzeba zintegrować aspekty intelektualne z odczuciami płynącymi z ciała, a to można zrobić tylko przez bezpośrednie doświadczanie swojej cielesności I tutaj pojawia się element głębokiej pracy z mięśniami dna miednicy, co jest szalenie istotne zarówno przy utrzymaniu wysokiego poziomu energii, zdrowia, jak i zdrowego pożycia seksualnego. Z mojego doświadczenia wynika, że dużym ograniczeniem są wzorce nałożone na kobiecą seksualność – że jest w jakiś sposób nieczysta. A to nie jest prawda. Więc to, co się zdecydowanie wyróżnia w tym procesie to uznanie tego, jaką mocą dysponują kobiety.

Na etapie, na którym obecnie się znajduję, jestem ogromną zwolenniczką naturalnych metod dbania o siebie – pozwalania ciału na jego naturalny cykl bez lęku i tabu nałożonych na przykład na menstruację.

AM: Tego często boją się kobiety. Nauczone, że tampony sa ” higieniczne i czyste” a wylewająca się krew jest brudna.

PK: Tutaj potrzebna jest edukacja.

AM: I przekonanie się na własnej skórze, nie uważasz?

PK: Zdecydowanie tak. Polecam moim podopiecznym i koleżankom kubeczki, najlepiej spróbować osobiście i sie przekonać.

AM: W jaki sposób myślisz najlepiej byłoby edukować kobiety?

PK: Moim zdaniem ta edukacja powinna odbywać sie jak najwcześniej – jest książka, Czerwony Namiot, która opisuje, jak kiedyś kobiety celebrowały czas menstruacji w kręgu innych kobiet – babek, matek, ciotek, sióstr. W dzisiejszych czasach trudniej o czerwone namioty ale bardzo podoba mi się perspektywa świętowania pierwszej miesiączki w domu.

AM: Chciałabym zapytać Cię o Twój film o kubeczku menstruacyjnym i ćwiczeniu jogi. Nie ukrywam, że dostaję takie pytania ciągle, a kiedy opowiadam o Twoim filmie, to ZAWSZE: Czy naprawdę można ćwiczyć jogę z kubeczkiem?

PK: TAK, sprawdza się świetnie. Trzeba pamiętać, że w trakcie menstruacji praktyka jest inna – nie wykonujemy pozycji odwróconych, skrętów „zamykających” i intensywnych cwiczen oddechowych.

AM: Czy ćwiczenie w kubeczku różni się od ćwiczeń z tamponem w jakiś sposób?

PK: Różnica, którą zauważyłam, to taka, ze kubeczka nie czuję a tampon tak.

AM: Czyli możesz skupić się na ćwiczeniu, a nie dekoncentrować doznaniami nie związanymi z praktyką?

PK: Tak.

AM: Co by musiało się stać, żebyś wróciła do „tradycyjnych” srodków.

PK: Musiałabym nie mieć kubeczka pod ręką.

AM: Chciałabym wrócić na chwilę do początku naszej rozmowy i zadać Ci pytanie, które być może wstawię gdzieś w środek albo zostawię tutaj jako zakończenie.. Jak reagujesz kiedy inni wydają opinie o Twoim ciele – pozytywne lub/i negatywne Innymi słowy jaki masz stosunek do ocen swojego ciała?

PK: To zależy, kto mówi i czy pytam. Jesli mówi mój Partner lub inna bliska mi osoba to słucham, ale raczej nie przejmuję sie tym. Poza tym widzę, że ktoś kto jest osadzony w swoim ciele, lubi je to nie ma czasu ani ochoty hejtować innych.

AM: Czyli warto lubić i dbać o swoje ciało. I lubienie może zacząć się o dbałości po prostu – jako skutek „uboczny”?

PK: I jedno i drugie.

AM: Masz jakieś końcowe przesłanie do kobiet?

PK: Kochajcie się.

Paulina Kulikowska,

Mgr Psychologii; instruktor Jogi Kundalini w International School of Kundalini Yoga (akredytowane przez KRI), terapeutka SPA&Welness,
założycielka videobloga YogaofLove: https://www.youtube.com/channel/UChh-awRklaP-3BHakrDim6Q
Strona oficjalna Pauliny: http://www.yogaoflove.eu/

Anna Moderska

Edukatorka seksualna, videoblogerka, ekspertka od gadżetów i edukacji seksualnej młodych i dorosłych
(SeksDobryWszystkim: https://www.youtube.com/channel/UCUE1YyUo3oDZ_Pmk1fgkuQg)

Artykuł ukazał się w Magazynie Tulipan i został opublikowany za zgodą autorki wywiadu.